2009/06/08

Jedzenie jak narkotyk

Przestaliśmy jeść – zaczęliśmy żreć.

Kiedy zaszła ta przemiana? Kiedy przeistoczyliśmy się z istot żyjących w zgodzie z naturą w bezmyślne pojemniki na wysokoprzetworzoną żywność nafaszerowaną cukrem, solą i konserwantami? Kiedy wreszcie przestaniemy żreć i czy kiedykolwiek przestaniemy? Dlaczego tak żremy i co nam to załatwia (poza sercem)?

Jeszcze do niedawna ludzie pasjami biegali. Od tempa biegu i od jego kadencji zależało niejednokrotnie nie tylko dotarcie do domu przed godziną dwudziestą drugą, ale także zachowanie kończyn oraz narządów mających zasadnicze znaczenie dla podtrzymania funkcji życiowych organizmu. Tak czy inaczej chodziło o to, by do domu w ogóle wrócić.

Jeszcze do niedawna ludzie jedli to co dała im natura i nie starali się tego za wszelką cenę przetwarzać, mielić, ulepszać, jak mamy to w zwyczaju my w szeroko pojętej Współczesności. Jechali na surowo lub półsurowo, wcinali nasiona, popijali wodą, a mimo to nie uskarżali się na uporczywe zaparcia i migreny. Czy to znaczy, że wszyscy nasi przodkowie byli Japończykami? Najwyraźniej.

Jeszcze do niedawna białe, zatykające jelita i podbijające w kosmos poziom cukru we krwi pieczywo było rarytasem, na który mogli sobie pozwolić nieliczni. Codziennością było za to zdrowe, ciemne, pełnoziarniste, razowe.

Jeszcze do niedawna ludzie żyli z dnia na dzień, ciesząc się każdą przeżytą chwilą i sobą nawzajem. Centrum domowego ogniska było ognisko, a nie 50-calowy (przecinający ostatnie więzy rodzinne) telewizor plazmowy marki Mejdinczajna, kupiony na 72 raty bez prowizji. Miał rację Marshall McLuhan, gdy stwierdził, że przez media świat jakby się skurczył, odległości między kontynentami drastycznie zmalały, ale odległości między ludźmi wręcz przeciwnie. Czy to znaczy, że telewizja i media to dzieło Szatana, które ma nas przyspawać do kanapy, zniewolić i zabić? Raczej tak. Czy Szatan znany jest w środowisku także pod nazwiskiem Walter? Według wybitnego ultralewicowego medioznawczy Jarosława K. – zdecydowanie tak!

Jesteś tym co jesz. A jesz najczęściej wysokoprzetworzoną żywność, która zawiera ogromne ilości soli. Na dodatek wychodzisz z założenia, że posiłek, by był smaczny, musi być nieco tłusty i posolony. Solisz więc coś co i tak zawiera już sól. Początkowo Mr. Organizm przyjmuje to na zimno. Daje radę, ale wysyła Ci pierwsze sygnały ostrzegawcze. Trudniej o dobry sen, szybciej się męczysz, więcej pijesz (słodzonych soków…). Z czasem sprawy maja się gorzej i gorzej. Ty ładujesz łopatą tłuszcz i sól do japy, a Mr. Organizm z coraz większym trudem stara się złapać balans. Zatrzymuje wodę. Przez to ciśnienie krwi w Twoich żyłach zaczyna stopniowo i niebezpiecznie wzrastać. Serce pracuje coraz ciężej i ciężej, aż w końcu mówi dosyć i wysiada.
Na przykład podczas jednego z weekendowych zrywów, gdy pod wpływem frustracji wywołanej obejrzeniem „Słonecznego patrolu” zakładasz dres i biegniesz na złamanie karku do pobliskiego lasu.

Według ostrożnych szacunków Światowej Organizacji Zdrowia w 2025 roku na świecie będzie 1.5 mld ludzi z nadciśnieniem tętniczym. 1 500 000 000. Pół-to-ra mi-liar-da, czyli – cytując Woody Allena – o wiele więcej niż potrzeba do podniesienia najcięższego nawet fortepianu.

Żarty na bok. Jedzenie we Współczesności zmieniło swoją funkcję. Nie jemy już tylko po to, by zaspokoić głód. Jedzenie stało się nagrodą, którą wciskasz sobie do gardła, bo dzień był ciężki,
bo dzień był udany, bo ciężko pracujesz i należy Ci się, bo znajomi przyszli, bo znajomi w końcu wyszli, bo imieniny, bo urodziny, bo Wielkanoc, bo Wigilia, bo głosy kazały… Zawsze znajdzie się jakiś powód, jakąś okazja, jakiś pretekst.

Zatem, jeśli jesteś młodą istotą u progu dorosłości – porzuć strach przed nieznanym oraz myśli o filologii polskiej, czy innych równie nieżyciowych kierunkach studiów. Zostań kardiologiem lub diabetologiem. Daję Ci słowo, że - niezależnie od przyszłego kształtu systemu opieki zdrowotnej w Polsce - będziesz mieć ręce pełne roboty i pieniędzy. A na sakramentalne pytanie taksówkarza: -Dokąd? – odpowiesz dumnie słowami samego Józefa „Nagraj Mnie Kochanie” Oleksego, wypowiedzianymi w Złotych Czasach SLD:

-Wszystko jedno. Mnie wszędzie potrzebują.

2 komentarze:

  1. Czym byłoby życie bez tych wszystkich rzeczy pięknych, smacznych, nieprzyzwoitych a czasem nielegalnych... Kiedyś zjadał nas niedźwiedź w ciemnej piwnicy, dziś zabijamy siebie sami a i tak żyjemy 3 razy dłużej. I tak czasem za długo...

    OdpowiedzUsuń
  2. etam. I tak jemy 2-3 razy mniej niż statystyczny sarmata :)

    OdpowiedzUsuń